wtorek, 18 października 2011


Ilekroć idę na uczelnię zastanawiam się co by było gdybym zbierał wszystkie ulotki które mi dają. Ponieważ moja trasa wiedzie przez ulicę Marszałkowską, Al. Jerozolimskie a następnie Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście ulotek proponuje mi się dziesiątki. Pewnie zebrałbym z pół kg makulatury. Dziwi mnie że jeszcze żadna z organizacji ekologicznych nie rozpoczęła walki z taką formą reklamy.
No i ankieterzy i wszyscy inni zaczepialscy w stylu "kup Pan cegłę!". Kiedyś szedłem z kolegą rozmawiając właśnie o tej niedogodności, z którą spotyka się każdy pieszy użytkownik chodnika, gdy nieskrępowanie w słowo weszła nam pewna Pani oferując karnet do teatru o niewyobrażalnie okazyjnej cenie. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że było już dobrze po 23. Zastanawiam się czy pijani studenci sa bardziej chętni cyklicznie odwiedzać teatry.
Aby nie musieć wciąż chodzić slalomem miedzy kolporterami ulotek, ankieterami i badaczami rynku opracowałem specjalna trasę bocznymi uliczkami i podwórzami. Póki co jest bezpiecznie jednak myślę że jest to tylko kwestia czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz